Pokazywanie postów oznaczonych etykietą matura dwujęzyczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą matura dwujęzyczna. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Polonsky Writing for Matura


Miło mi donieść Czytelnikom tego bloga, że w zeszłym tygodniu ujrzał światło dzienne mój najnowszy podręcznik do nauki języka angielskiego „Polonsky Writing for Matura”. Cieszę się tym bardziej, gdyż do pisania takiej książki zabierałem się od kilku lat; inne projekty wydawnicze co rusz stawały na drodze, lecz wreszcie udało mi się znaleźć czas i odwagę, by napisać taki kompleksowy podręcznik, który w założeniu ma pomagać w nauce dobrego pisania. Przyznam się bezwstydnie, że po części odwaliłem tu prywatę – taka książka była mi w nauczaniu bardzo potrzebna, więc skoro nie było nic podobnego na rynku, napisałem sobie sam.


Kup książkę na Allegro – klik

1. Co znajduje się w podręczniku?
Podręcznik „Polonsky Writing for Matura” zawiera 30 czterostronicowych jednostek (120 stron), w których prezentowane są zasady rządzące tworzeniem wypowiedzi pisemnych oraz ćwiczenia. Tych ostatnich jest 235! W jednostkach poświęconych wypracowaniom na poziomie podstawowym i rozszerzonym w każdej jednostce jest po osiem ćwiczeń, natomiast w pięciu jednostach poświęconych wypracowaniom na poziomie dwujęzycznym – po siedem.
Oprócz tego w książce znajduje się 30 dwustronicowych kart pracy (sekcja Twoje Wypracowania), gdyż zawsze irytowało mnie, kiedy uczniowie oddawali mi kartki i karteczki różnych rozmiarów, przeważnie zapisane linijka w linijkę oraz od „ściany do ściany”, tak że nie było żadnej przestrzeni na poprawianie błędów, oznaczenie dobrych miejsc i wpisywanie komentarzy. A teraz można poprosić ucznia, aby wypracowanie napisał na osobnej stronie, która jest do tego przeznaczona i gdzie jest odpowiednia ilość miejsca oraz maturalna tabelka na punkty.
Na końcu książki znajduje się szczegółowy klucz, w którym nie tylko podane są odpowiedzi do zadań, lecz również przykładowe wypowiedzi pisemne do tematów podanych w zadaniach maturalnych.
Jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółową zawartością podręcznika, proszę zerknąć na mapę książki.

Mapa książki – klik 

2. Układ jednostki
Każda jednostka rozpoczyna się od krótkiego wprowadzenia. Starałem się unikać rozbudowanych wyjaśnień oraz tłumaczenia rzeczy oczywistych (nie ma to jak objaśniać uczniowi strategię rozwiązywania zadań wielokrotnego wyboru), gdyż szanuję inteligencję czytelnika.
Następnym elementem jednostki jest zadanie 1, czyli modelowa wypowiedź. Tutaj naszym zadaniem jest zapoznanie się z treścią polecenia maturalnego oraz rozwiązanie ćwiczenia, polegającego najczęśniej na uzupełnieniu brakujących wyrazów (pojedyncze słowa, przedimki czy wyrazy pochodne). Uważam, że należy pracować aktywnie, więc w ten sposób zapoznajemy się z modelową wypowiedzią w sposób aktywny.
W kolejnych sześciu ćwiczeniach zapoznajemy się z różnymi pomniejszymi zagadnieniami związanymi z tematem. Może to być tworzenie wstępów albo zakończeń do tekstu, nauka przydatnych zwrotów i wyrażeń, szybkie przećwiczenie jakiegoś potrzebnego w danym miejscu zagadnienia gramatycznego.
Przedostatnie ćwiczenie, zadanie 7, w pierwszej części książki jest przeznaczone na powtórkę. Pracujemy z krótkim tekstem, który podsumowuje zagadnienia poruszane w jednostce. W drugiej i trzeciej części książki zadanie 7 stanowi wprowadzenie do tzw. zadania maturalnego. Musimy odpowiedzieć na pytania, dzięki czemu mamy pewien punkt zahaczenia przy pisaniu wypracowania.
Przed ostatnim ćwiczeniem, zadaniem 8, znajduje się ramka z ważnymi informacjami dotyczącymi danego typu wypowiedzi pisemnej. Po prawej stronie jest kolejna ramka, Ekspert radzi, gdzie znajduje się objaśnienie różnych ważnych kwestii formalnych związanych z pisaniem i ocenianiem pracy pisemnej. Samo zadanie 8 to nic innego tylko temat zadania maturalnego, które musimy zaplanować i napisać.

Przykładowe strony – klik

3. Jak pracować z „Polonsky Writing for Matura”?
Przyznaję, że usiłowałem w tej książce pogodzić trochę wodę z ogniem, czyli przygotować podręcznik tak, aby istniała w nim pewna gradacja materiału: najpierw zaznajamiamy się z elementarnymi zgadnieniami na poziomie zdania, potem pracujemy z akapitem (ang. paragraph), a następnie przechodzimy do pełnych wypowiedzi. Jednocześnie chciałem, aby każda jednostka stanowiła zamkniętą całość, którą można wyłuskać z podręcznika i przerobić samodzielnie. Wydaje mi się, że udało się ten cel osiągnąć.
Z książką można więc pracować na dwa sposoby. Pracując z uczniem przygotowującym się do matury rozszerzonej możemy przerobić podręcznik od jednostki pierwszej do dwudziestej piątej. Możemy też przerobić całość materiału, aż do jednostki trzydziestej. Tak, to nie pomyłka! W sekcji poświęconej wypowiedzi na poziomie dwujęzycznym znajduje się sporo materiału, który będzie również przydatny na poziomie rozszerzonym.
Możemy też pracować inaczej, stosując metodę, którą nazywam „wydłubywaniem rodzynków z ciasta”. Nauczyciel (albo uczeń) wybiera z podręcznika potrzebne mu jednostki, zgodnie z tym, co jest mu w danej chwili potrzebne.
Warto pamiętać, że z podręcznikiem można pracować intensywnie w klasie maturalnej, lecz nic nie stoi na przeszkodzie, by wprowadzić już w klasie I albo II szkoły ponadgimnazjalnej. Wtedy możemy raz na miesiąc lub raz na dwa tygodnie „zarzucić jednostką” i w ten sposób przerobimy całą książkę bez zbytniego pośpiechu.

4. Czego NIE ma w tej książce?
W repetytoriach i podręcznikach ponadgimnazjalnych bardzo mnie irytuje wychowywanie ucznia na „małego egzaminatora”. Różne sekcje uczące pisania koncentrują się na analizie błędów czy parafrazach stylistycznych, podając materiał z perspektywy egzaminatora. Ja natomiast uważam, że przede wszystkim trzeba nauczyć się porządnie pisać. Dlatego w mojej książce nie ma ćwiczeń na poprawianie błędów (uznaję takie ćwiczenie za szkodliwe), nie ma wymyślnych analiz zadań, nie ma też ćwiczeń urągających inteligencji ucznia (wybór wielokrotny czy dopasowywanki).
Proszę też nie traktować tej książki jako przewodnika dla egzaminatorów. Nie taką rolę ma spełniać. Aczkolwiek pani Aleksandra Procek, nauczycielka i egzaminatorka OKE w Jaworznie, dbała o to, by wszelkie informacje na temat matury były rzetelne i solidne. Za to bardzo jej dziękuję.

5. Wykonanie książki
Chciałem też, aby książka była ergonomiczna i przyjazna dla nauczyciela. Co przez to rozumiem? Książkę wykonaliśmy kierując się kilkoma zasadami: każde ćwiczenie ma rozpoczynać się i kończyć w obrębie jednej strony; w ćwiczeniach ma być odpowiednio dużo miejsca na wpisywanie odpowiedzi; klucz do każdej jednostki ma się mieścić na jednej stronie. Z doświadczenia wiem, że takie drobiazgi znacznie ułatwiają korzystanie z podręcznika.


Podręcznik można zakupić u wydawcy na aukcjach Allegro. Będzie też można nabyć go w księgarniach Edu-Książki oraz na stronie wydawcy.

Kup książkę na Allegro – klik


poniedziałek, 7 września 2015

Do pobrania – Polonsky Writing for Matura


Jakiś czas temu pisałem o podręczniku Polonsky Writing for Matura, którego jestem autorem. Książka zaczyna nabierać konkretnego kształtu i dzisiaj chciałbym podzielić się z wami pierwszymi dwoma jednostkami: „Jak pisać dłuższe zdania? Przymiotniki i przysłówki oraz Podstawowe spójniki.

Każda jednostka składa się z następujących elementów:
1. ćwiczenia z modelową wypowiedzią (tu zobaczyć, jak ma wyglądać to, co będziemy pisać),
2. pięciu ćwiczeń, które rozwijają nasze umiejętności,
3. ćwiczenia podsumowującego, które zbiera wszystkie zagadnienia z ćw. 2–6,
4. zadania egzaminacyjnego.

Ćwiczeniom towarzyszą wyjaśnienia, rady nt. interpunkcji i kłopotliwych słów, a przy każdy zadaniu egzaminacyjnym umieszczony jest kącik Ekspert radzi, zawierający bardzo cenne wskazówki dotyczące egzaminu.

W książce znajduje się też miejsce na pisanie zadań egzaminacyjnych oraz klucz z odpowiedziami do ćwiczeń i modelowymi wypracowaniami.

Starałem się, aby w tej książce było jak najwięcej zadań otwartych (tłumaczenia, uzupełnianie, parafrazy, interpretowanie poleceń itp.), gdyż pomoże to nie tylko w nauce pisania, lecz również w części gramatycznej egzaminu maturalnego.

Jeśli ktoś odniesie wrażenie, że początek książki jest trudny dla ucznia na poziomie podstawowym, odpowiadam: tak, książka jest przeznaczona głównie dla uczniów przystępujących do matury na poziomie rozszerzonym i dwujęzycznym, gdyż to im zależy na uzyskaniu jak najwyższych wyników. Jednak kilka pierwszych jednostek na pewno przyda się każdemu, kto chce się nauczyć porządnie pisać po angielsku.

Książka będzie zawierać 30 jednostek, a z końcem października planuję udostępnić tutaj kolejną, większą partię materiału. Planowany termin ukazania się książki – styczeń 2016.




Klikając w link poniżej pobierzesz próbkę książki:

Dropbox – Polonsky Writing for Matura




czwartek, 30 lipca 2015

Podręcznik do pisania dla maturzystów


Od kilku lat nosiłem się z zamiarem napisania podręcznika do pisania przeznaczonego dla maturzystów, jednak ustawicznie byłem zajęty innymi obszernymi projektami. Obecnie seria książek do kopiowania Let’s Visit… jest już w miarę rozkręcona (inni autorzy piszą dwie kolejne książki), a pomysł podręcznika do „rajtingu” uleżał mi się w głowie. Książka jest już zaprojektowana, więc pokrótce wyjaśnię, co będzie zawierać i dlaczego właśnie to.



1. Dlaczego podręcznik do pisania?
Od wielu lat zbieram pomysły na książki do nauki języka angielskiego. Jeśli widzę, że moi uczniowie lub studenci mają problem z jakimś obszernym zagadnieniem, staram się przeanalizować dokładnie co to jest i dlaczego, a następnie notuję sobie pomysł na książkę. Co jakiś czas przeglądam ten pomysły i sprawdzam, co nadal mnie uwiera, a co się zdążyło zdezaktualizować. Niekiedy bywa tak, że jeden pomysł jest odskocznią do kolejnego, a sama książka przechodzi znaczną ewolucję. Uważam, że warto poddać swoje pomysły próbie czasu; jeśli coś przyklei się do mnie na kilka lat i nie chce się odczepić, oznacza to, że pomysł jest dobry.
Oczywiście pomysł na książkę musi być zakotwiczony w potrzebach potencjalnych nabywców. Na polskim rynku materiałów do nauki języka angielskiego funkcjonuje kilka książek do nauki pisania, lecz nie spełniają one moich oczekiwań. Są to albo pozycje ogólne, albo podręczniki uczące pisania pod konkretny egzamin. Owszem, z niektórych korzystam od lat, jak choćby z serii Successful Writing, ale jestem coraz mniej zadowolony. Natomiast porządnej książki poświęconej egzaminowi maturalnemu nie ma. Uznałem więc, że napiszę ją sam.
Od wielu lat prowadzę zajęcia na różnych uczelniach, gdzie między innymi nauczam przedmiotu Writing (pisanie). Obserwuję „produkt” liceum, czyli umiejętności przeciętnego absolwenta i jestem coraz bardziej załamany. Próbkę mam całkiem niezłą, ponieważ uczelnia, na której prowadzę obecnie zajęcia, zbiera studentów z terenu nie tylko ze Śląska, lecz również z dalszych okolic. Nie jest więc tak, że wypowiadam się w oparciu o umiejętności uczniów z jednej szkoły. Zanika umiejętność budowania jasnej i spójnej wypowiedzi wolnej od błędów gramatycznych. Mówiąc obrazowo, uczeń nie jest w stanie sam wyciągnąć się za włosy, więc oznacza to, że coś jest nie tak w nauczaniu pisania w szkole. Uważam, że winę za ten stan rzeczy ponoszą nie tylko angliści, lecz również poloniści. Poniżej postaram się objaśnić pokrótce, dlaczego tak sądzę.

2. Co jest nie tak z nauczaniem języka polskiego?
Podstawowym problemem z nauczaniem nie tylko języka polskiego, lecz również innych przedmiotów, jest to, że obecnie szkoła przeorientowała się na uczenie „pod egzamin”. Królują testy, a te zwalniają z myślenia nie tylko uczniów, lecz i nauczycieli. Jedną z konsekwencji wprowadzenia testów jest znaczne zmniejszenie, czy wręcz wyeliminowanie nauki pisania dłuższych wypowiedzi. Ten stan rzeczy uderza bezpośrednio w ucznia: nie posiada on umiejętności konstruowania jasnych i przejrzystych wypowiedzi w języku polskim, skutkiem czego nie może tych umiejętności przenieść na język angielski.
Jeszcze dziesięć lat temu, nie musiałem tłumaczyć zasad kompozycji i budowy tekstu; „początek, środek i koniec” było zrozumiałe dla każdego studenta. Obecnie muszę poświęcać sporo czasu na wyjaśnianie elementarnych zagadnień, które dawniej przekazywano na zajęciach z języka polskiego. Odbiorca, nadawca, opis, relacja, narracja, styl, rejestr – wydaje się, że te słowa są uczniom zupełnie obce. Widać też brak wprawy w pisaniu, co na poziomie licealnym objawia się głośnym jękiem „Ale ja nie wiem, od czego mam zacząć…” lub „Ale ja nie wiem, co mam pisać…”. Na poziomie gimnazjalnym jest jeszcze gorzej – łzy w oczach i cichy szept „Ale o co panu chodzi…”.
Nikt mnie nie przekona, że na lekcjach z języka polskiego uczniowie uczą się konstruować dłuższe samodzielne wypowiedzi pisemne. Gdyby tak było, wiedzieliby oni jak wygląda budowa tekstu i potrafiliby sklecić kilkanaście zdań powiązanych jako tako ze sobą. Skoro nie potrafią tego zrobić, oznacza to, że szkoła odeszła od nauki pisania.

3. Co jest nie tak z nauczaniem języka angielskiego?
W szkole nie tylko nie naucza się pisania na lekcjach języka polskiego. Również na zajęciach z angielskiego uczniowie… nie piszą. Albo piszą bardzo mało i schematycznie. Stawiam taką diagnozę w oparciu o objawy i czuję się do tego uprawniony: przeciętny gimnazjalista lub licealista nie wie chociażby, jak rozpocząć i zakończyć list czy email. Nie wie też, jak zgromadzić argumenty do prostej rozprawki typu „za i przeciw”. I nie wie jeszcze wielu, wielu rzeczy, które wiedzieć powinien.
A wydawałoby się, że nauka pisania nie powinna przysparzać problemów. Jeśli już podporządkowujemy wszystko egzaminom i mamy świadomość, że na końcu gimnazjum i liceum/technikum nasi uczniowie zostaną z pisania przetestowani, wówczas chyba dość łatwo przyjąć prostą strategię i powiedzieć sobie: moi uczniowie piszą raz w miesiącu. Przyjmując, że w roku szkolnym jest 10 miesięcy nauki, nietrudno obliczyć, że do egzaminów uczeń powinien napisać 28 wypracowań (gimnazjaliści i licealiści tracą dwa miesiące w ostatniej klasie). Czy tak ciężko poprawić kilkadziesiąt emaili lub rozprawek miesięcznie? Wypracowanie w gimnazjum będzie miało średnio 100 wyrazów, więc poprawienie setki takich oznacza konieczność przeczytania 10 tys. wyrazów. Ten wpis liczy sobie ok. 2130 słów. Drogi Czytelniku, ile czasu zabrało ci przejrzenie go?

4. O szkoleniu mini-egzaminatorów
Na rynku pojawiają się coraz nowsze wersje podręczników szkolnych do języka angielskiego, a wydawcy coraz większą wagę przywiązują do tzw. „examination skills”, czyli ćwiczeniu tego, z czym uczniowie zetkną się na egzaminach. Obecnie nawet podręczniki do klas pierwszych (i czwartych w szkole podstawowej) zawierają już sekcje „przygotowanie egzaminacyjne”. Wynika to z dwóch przyczyn: po pierwsze, nauczyciele i dyrektorzy rozliczani są z wyniki egzaminów; po drugie, egzamin z języka obcego zmienia się najczęściej, więc podręczniki muszą być uaktualniane na bieżąco. Co ciekawsze, minister w rozporządzeniu z dnia 9 lipca 2014 roku zdecydowała, że w podręcznikach wieloletnich nie wolno zamieszczać opisów sprawdzianów i egzaminów…
W podręcznikach i repetytoriach pojawiły się więc sekcje „pisanie”. Można jednak postawić mi dwa dość poważne zarzuty. Pierwszy z nich odnosi się do samej koncepcji nauczania, którą podręcznik niejako narzuca nauczycielowi. Z pewnych względów – niejasnych zresztą – cieszy się powszechnym uznaniem układ podręcznika typu „bigos z kapustą”. Typowy podręcznik jest podzielony na kilka lub kilkanaście jednostek, a każda z nich zawiera materiał pozwalający poćwiczyć różne „skills” (umiejętności). Mamy więc w takiej jednostce coś na pogadanie, coś do poczytania, coś do słuchania, coś z gramatyki, może jakąś powtórkę, może jakiś kącik kulturowy. Jednym z „cosiów” jest też stroniczka poświęcona pisaniu.
O ile taki układ podręcznika sprawdza się przy uczeniu czytania, słuchania czy gramatyki, gdyż zapewnia zróżnicowanie materiału, o tyle w przypadku nauki pisania tak nie jest. Nauka pisania wymaga porządnego wytłumaczenia zasad, pokazania jak je wprowadzić w życie, a potem utrwalania poprzez pisanie całych, kompletnych wypracowań. W samym więc rozplanowaniu materiału w podręczniku tkwi już zarzewie klęski, a jeśli dołożymy do tego lenistwo nauczyciela, któremu nie chce się organizować pisania wypracowań, wiemy już, skąd bierze się ta klęska.
Drugim zarzutem jest to, że najprawdopodobniej autorzy przygotowujący sekcje „pisanie” niewiele mieli do czynienia z prawdziwym, żywym uczniem. Rezultatem tego jest to, że kierują się tym, co sami mają w głowie. Autorem podręcznika jest najczęściej anglista, czyli osoba wykształcona. Co robi autor? Ano podświadomie (!) zakłada, że uczeń już umie pisać (przecież go uczą na polskim, no nie?), że nauczyciel coś tam powyjaśnia i tym oto sposobem naukę pisania zaczynamy od środka, a samego ucznia nie ćwiczymy na pisarza, lecz na mini-egzaminatora. Kiedy otworzymy dowolny podręcznika czy repetytorium, widzimy więc następujące ćwiczenia: na poprawianie błędów, na zmianę rejestru, na edycję tekstu itd. itp. Na usta ciśnie pytanie: czy wyście ludzie z byka spadli??? Gimnazjaliści i maturzyści nie potrafią często zbudować zdania, a wy im każecie bawić się w egzaminatora? Serio?

5. Jak będzie wyglądał mój podręcznik?
Kiedy obmyślałem koncepcję podręcznika Polonsky Writing for Matura, zdecydowałem się przyjąć kilka założeń, który pomogłyby utrzymać całość materiału w ryzach.
Założenie 1 – Podręcznik musi być w języku polskim
Jednym z pierwszych założeń było to, że wbrew temu, co sugeruje tytuł, napiszę tę książkę po polsku. Głównym powodem było to, że przeciętny uczeń nie dysponuje odpowiednią znajomością metajęzyka (czyli pojęć, jakich używamy do opisywania języka). Trudno jest komuś wyjaśniać w języku angielskim, czym jest „paragraph” czy „topic sentence”, kiedy ta osoba ma problemy z konstruowaniem zdań w Past Simple. Książka ma nadawać się do przerobienia samodzielnie w dość krótkim czasie, więc język polski ma ułatwiać uczniowi przyswojenie materiału.
Założenie 2 – Podręcznik koncentruje się na nauce pisania
Drugim założeniem było to, że mój podręcznik będzie przede wszystkim uczył dobrego pisania, a dopiero w drugiej kolejności będzie koncentrował się na egzaminie maturalnym. Zawsze byłem głęboko przekonany, że zdanie dowolnego egzaminu powinno być uzależnione od naszej wiedzy i umiejętności, a nie małpiej zręczności łączenia kreseczką pytania z odpowiedzią. Mówiąc prostym językiem: jeśli ktoś będzie potrafił napisać dowolny tekst na poziomie B2, upora się bez większych problemów z egzaminem na poziomie B2.
Założenie 3 – Uczeń ma głowie groch z kapustą
Początkowo kusiło mnie, aby założyć, iż uczeń nie wie nic. Uznałem jednak, że wówczas musiałbym napisać cały kurs językowy, a na to czasu i ochoty nie miałem. Zauważyłem natomiast, że uczniowie znają sporo słownictwa, nie potrafią go jednak „wyciągać” z głowy na zawołanie. Należy więc zmusić ich przez odpowiedni dobór ćwiczeń do sięgania po to słownictwo i czynnego używania go. Należy też uporządkować pewne zagadnienia gramatyczne, a także wyjaśnić uczniowi, że znaki interpunkcyjne to nie tylko kropka i przecinek. Wszystko jest jednak podporządkowane tekstowi, więc będziemy usiłowali wymóc na uczniu zmianę perspektywy patrzenia na język. Przede wszystkim, uczeń musi nauczyć się wychodzić poza zdanie.
Założenie 4 – Podręcznik ma się nadawać do pracy (prawie) samodzielnej
O ile samodzielnie możemy nabywać umiejętności bierne (tzw. „receptive skills”), sprawa nie jest taka prosta z umiejętnościami czynnymi (tzw. „productive skills”). Bez drugiego człowieka nie możemy nauczyć się rozmawiać w obcym języku. Podobnie sprawa się ma z pisaniem – ktoś musi przeczytać nasze wypracowania i je ocenić. Jednak sam podręcznik ma zapewniać wysoką autonomiczność ucznia; materiał podawany jest metodą „jedno zagadnienie na raz”, po objaśnieniach natychmiast pojawia się ćwiczenie itp. Niestety jednej rzeczy nie mogę zrobić. Nie da się do każdego egzemplarza książki dołączyć żywego egzaminatora, który sprawdzałby wypracowania.

6. Co znajdzie się w książce?
Książka Polonsky Writing for Matura będzie zawierać kompletny kurs pisania, który pozwoli opanować materiał maturalny na poziomie B1 (matura podstawowa) oraz B2 (matura rozszerzona). W książce znajdą się też sekcje pokazujące, jak pisać wypracowania na poziomie C1 (matura dwujęzyczna), gdyż coraz więcej osób jest zainteresowanych tym poziomem. Uznałem, że nie warto rozbijać książki na dwa lub trzy poziomy, gdyż wygodniej mieć kompletny podręcznik, w którym jest wszystko. No dobra, prawie wszystko :)
Podstawą książki Polonsky Writing for Matura będzie 30 jednostek lekcyjnych, co bierze się z tego, że od września do końca kwietnia jest około 35 tygodni. Książka nie może być przesadnie rozbudowana, gdyż uczeń nie wyrobi się z przerobieniem materiału. Każda jednostka składa się z 4 stron, więc jak łatwo obliczyć, uczeń otrzyma 120 stron ćwiczeń i zadań. Jedna jednostka odpowiada 60-90 minut pracy bez czasu potrzebnego na pisanie wypracowania.
W podręczniku znajdzie się też miejsce na pisanie wypracowań. Denerwują mnie zadania oddawane na kartkach i karteluszkach, niekiedy powyrywanych z zeszytów wszelkiej maści i rozmiarów. Uznałem, że warto dołączyć 30 kartek (60 stron), na których będzie można zapisać swoje wypowiedzi pisemne. Tym sposobem uczeń będzie miał wszystko w jednym podręczniku. Od nauczyciela bądź korepetytora będzie zależało, czy zażyczy sobie oddawania całego podręcznika, by sprawdzić wypracowanie. Kartkę z wypracowaniem można też wyciąć, podpisać i oddać– koniec z niechlujnością!
Resztę książki zajmie przewodnik po egzaminie, słowniczek terminów oraz pełny klucz, w którym znajdą miejsce odpowiedzi do ćwiczeń i modelowe teksty. Całość na wygodnym formacie A4. Zdaję sobie sprawę z tego, że materiał z takiego podręcznika będzie kopiowany na zajęcia i nie mam zamiaru złośliwie tego utrudniać wybierając jakiś egzotyczny format. Wychodzę z założenia, że nie ma potrzeby karać nabywców za to, że ktoś inny piraci. Prawda?
Chciałem stworzyć książkę wygodną, więc będzie sporo miejsca na wpisywanie odpowiedzi, a także puste marginesy na notatki. Całość minimalistyczna, ale jest to zdrowy minimalizm, ułatwiający skoncentrowanie się na pracy.
W podręczniku nie będzie też zadań zamkniętych. Jest to zabieg celowy, gdyż na egzaminie uczeń dostanie kartkę z poleceniem. Nie będzie żadnych ramek z wyrazami, nie będzie dobieranek, nie będzie testu wielokrotnego wyboru. Polecenie, kilkanaście linijek na wpisanie odpowiedzi i nic więcej. W mojej książce znajdziecie więc głównie ćwiczenia wymuszające aktywność językową. Tak, będzie bolało :)
A same teksty i zadania traktuję z humorem. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat podręczniki do angielskiego stały się bezbarwne i pozbawionego tego inteligentnego humoru, który zawsze kojarzył mi się z Anglikami. Porównując książki do piwa: typowy podręcznik obecnie bardziej przypomina „jasne pełne koncernowe” niż porządne piwo. Przykładowe zadania oraz wzorcowe teksty będą napisane z dystansem i humorem. Życie jest za krótkie, żeby przechodzić przez nie z zaciśniętymi zębami.

7. No to kiedy to cudo?
Pierwszą partię materiału z książki będzie można pobrać ze strony wydawnictwa Polonsky w połowie sierpnia. Będziemy wszyscy w wydawnictwie starać się, aby książka ukazała się jeszcze w listopadzie tego roku. Będzie dostępna w naszym sklepiku oraz na Allegro. Czynimy też starania, aby była dostępna w szerszej dystrybucji.
Stay tuned!


Zapowiedź książki na stronie wydawcy - tutaj

piątek, 4 kwietnia 2014

Czy zdawać maturę dwujęzyczną z języka angielskiego?


TL;DR na końcu strony :)


Od roku szkolnego 2014/15 absolwenci będą mogli zdawać egzamin maturalny z języka obcego nowożytnego na tzw. poziomie dwujęzycznym. O ile do tej pory taka opcja była dostępna jedynie dla absolwentów, którzy uczęszczali do szkół dwujęzycznych lub oddziałów dwujęzycznych, teraz na zdawanie takiej matury może zdecydować się każdy absolwent.

Poziom egzaminu

Wyjaśnijmy najpierw, czym jest matura na poziomie dwujęzycznym, gdyż sama nazwa wprowadza wiele zamieszania. Rodzice, słysząc określenie „dwujęzyczna”, natychmiast pytają o drugi język. Nie zdajemy więc dwóch języków na maturze – po prostu utrzymano starą nomenklaturę. Egzamin maturalny na poziomie dwujęzycznym to egzamin sprawdzający znajomość języka obcego na poziomie C1. Odnosząc to do popularnej skali egzaminów z języka angielskiego, matura na poziomie podstawowym (B1) to ekwiwalent egzaminu PET, a matura na poziomie rozszerzonym (B2) to ekwiwalent egzaminu FCE. Matura na poziomie dwujęzycznym to odpowiednik CAE. Oczywiście to duże uproszczenie, gdyż egzaminy angielskie są o wiele bardziej rozbudowane, a próg zaliczenia jest wyższy (nie jest to 30% jak w przypadku naszej matury).

Struktura egzaminu

Czym różni się matura dwujęzyczna od rozszerzonej? Struktura egzaminu jest w obydwu przypadkach identyczna; składa się on z części pisemnej i ustnej. W części pisemnej absolwenci mają 150 minut na poziom rozszerzony. Na rozwiązanie egzaminu na poziomie dwujęzycznym czasu jest trochę więcej – 180 minut. Egzamin pisemny zarówno na poziomie rozszerzonym jak i dwujęzycznym składa się z czterech części. Są to (1) rozumienie ze słuchu, (2) rozumienie tekstów pisanych, (3) znajomość środków językowych oraz (4) wypowiedź pisemna.

Typy zadań

Egzaminy różnią się typami zadań. W części „rozumienie ze słuchu” oraz „rozumienie tekstów” pisanych na poziomie rozszerzonym występują wyłącznie zadania zamknięte (wybór wielokrotny, na dobieranie oraz prawda/fałsz). Oznacza to, że wszystkie odpowiedzi mamy podane „na tacy” i musimy tylko pomyśleć nad wyborem właściwej. Z poziomem zadań bywa różnie: niekiedy  są banalnie łatwe, bywają jednak lata, kiedy niektóre odpowiedzi są zaskakujące.
Na poziomie dwujęzycznym dochodzą zadania otwarte w postaci uzupełniania luk oraz odpowiedzi na pytania. Jak widać, musimy już samodzielnie pokombinować nad odpowiedzią, lecz nie sądzę, aby napisanie kilku zdań przerastało możliwości osoby uczącej się angielskiego od kilku lat.
Od roku szkolnego 2014/15 nastąpi duża zmiana w części „znajomość środków językowych” w egzaminie na poziomie rozszerzonym. Po pierwsze, ta część egzaminu zyska większą wagę i będzie stanowiła 24% w wyniku sumarycznym. Do tej pory było to 10%. Już widać, że tej części nie można sobie odpuścić. Kolejna zmiana to… wprowadzenie takich samych typów zadań na poziomie rozszerzonym i dwujęzycznym. Absolwent zetknie się więc z zadaniami zamkniętymi (wybór wielokrotny i „na dobieranie”) oraz zadaniami otwartymi (zadanie z luką, parafraza zdań, słowotwórstwo, tłumaczenie fragmentów zdań na język obcy, oraz układanie fragmentów zdań z podanych elementów leksykalnych). Jedyną różnicą jest to, że w egzaminie na poziomie dwujęzycznym może się też znaleźć zadanie polegające na uzupełnianiu grupy trzech zdań jednym brakującym słowem, czyli znane z CAE słynne „trios”. Nawiasem mówiąc, zadanie na „trios” wylatuje z egzaminu CAE od 2015 roku.
W części „wypowiedź pisemna” różnica jest właściwie kosmetyczna. Absolwent musi napisać jeden z trzech tekstów: rozprawkę, artykuł publicystyczny lub list formalny. W przypadku poziomu rozszerzonego długość wypowiedzi powinna wynosić 200-250 wyrazów, a dla poziomu dwujęzycznego jest to 300-350 słów.
Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę Czytelnika na inną, bardzo zabawna różnica między egzaminami. Otóż na poziomie rozszerzonym polecenia podane są w języku polskim, a na poziomie dwujęzycznym w języku angielskim. Do dnia dzisiejszego pozostaje dla mnie zagadką, dlaczego polecenia na poziomie podstawowym i rozszerzonym podawane są po polsku.

Zakres wymagań

Jak przedstawiają się różnice w wymaganiach dotyczące znajomości środków gramatycznych? Porównanie zakresów wymagań zamieszczonych w „Informatorze o egzaminie maturalnym z języka angielskiego od roku szkolnego 2014/2015 ” pokazuje, że te różnice są zaskakująco małe. Na poziomie dwujęzycznym absolwent musi znać dodatkowo jedynie… sześć zagadnień: „dare”, tryb przypuszczający, przymiotniki po czasownikach postrzegania, miejsce przymiotników w zdaniu, kolejność przymiotników w grupie nominalnej oraz przysłówki „too” i „enough”. Nie jest to chyba wiele?

Czy różnica w poziomie jest duża?

Matura na poziomie dwujęzycznym jest trudniejsza od matury na poziomie rozszerzonym, lecz nie jest to jednak różnica kolosalna. Jeśli potrafimy rozwiązać maturę rozszerzoną, uzyskując z niej ok. 80%, wówczas mamy szansę uzyskać z matury dwujęzycznej wynik w okolicach 50%. Czy warto więc zadawać maturę dwujęzyczną? Odpowiedź nie jest prosta.

Przede wszystkim musimy zastanowić się, czy nasz wynik z języka angielskiego będzie się gdzieś liczył. Jeśli planujemy studia na porządnej filologii angielskiej, czy na innym kierunku, gdzie uwzględniany jest wynik z języka angielskiego, wybór jest raczej oczywisty – powinniśmy zdawać maturę dwujęzyczną. Polskie uczelnie stosują wyższy przelicznik dla matury dwujęzycznej niż rozszerzonej. Posłużmy się przykładem: jeśli uzyskamy z “rozszerzenia” wynik 80%, uniwersytet przeliczy go na 120 punktów (mnożnik 1,5x), natomiast z matury dwujęzycznej wystarczy otrzymać 65%, aby uzyskać więcej punktów, gdyż uniwersytet stosuje tu mnożnik 2x (otrzymamy 130 punktów). Różne są sposoby przeliczania wyników maturalnych: niekiedy matura rozszerzona ma mnożnik 1x (podstawowa wtedy przeliczana jest przy mnożniku 0,8x albo niższym), inne uczelnie stosują zasadę, że matura podstawowa to mnożnik 1x. Niemniej jednak matura na poziomie dwujęzycznym ma zawsze najwyższy przelicznik.

Na razie nie wiadomo, w jaki sposób zagraniczne uniwersytety (mam na myśli przede wszystkim angielskie i szkockie) będą przeliczały wyniki z matury na poziomie dwujęzycznym. Do tej pory matura rozszerzona stanowiła odpowiednik “A-level”, natomiast logiczne jest, że matura dwujęzyczna powinna być punktowana wyżej. Zadałem to pytanie jednej ze szkockich uczelni, jednak do tej pory nie doczekałem się odpowiedzi (o ile procesem rekrutacji zarządza UCAS, uczelnie same decydują o przelicznikach).

Co robić?

Jeśli zależy nam na dobrym wyniku z języka angielskiego, sprawa jest prosta: najlepiej zdawać maturę na poziomie dwujęzycznym. I tak musimy opanować ten sam zakres materiału gramatycznego, i tak obowiązują nas te same rodzaje wypracowań. Jeśli nasz angielski jest na dobrym poziomie, na pewno jesteśmy w stanie „podciągnąć” się do poziomu matury dwujęzycznej i poradzimy sobie również dobrze z zadaniami na rozumienie tekstów słuchanych i pisanych. Jeśli natomiast zdajemy angielski jako obowiązkowy przedmiot rozszerzony, lecz nie zależy nam na wyniku, zostańmy przy poziomie rozszerzonym.

Osobną kwestią jest to, czy pomoże nam nauczyciel w szkole. Moi studenci od lat żalą się na powszechną praktykę: zdajesz maturę rozszerzoną, masz problem. Najczęściej nauczyciel odprawia z kwitkiem ucznia chcącego się przygotować do matury rozszerzonej, argumentując, że nie będzie pracował z jedną osobą. Sugerowane jest zapisanie się na kurs angielskiego albo korepetycje i to cała „pomoc”, jaką można otrzymać w szkole. Jest to moim zdanie skandaliczne podejście do zawodu nauczyciela.

Obecnie uległa zwiększeniu liczba godzin z języka obcego nowożytnego i szkoły będą raczej przygotowywać uczniów do matury rozszerzonej. Jednak uczeń chcący przystąpić do matury na poziomie dwujęzycznym znajdzie się w sytuacji „niechcianego dziecka”. Jeśli chodzicie do typowego liceum, nie oczekujcie pomocy w przygotowaniu do egzaminu na poziomie dwujęzycznym.

TL;DR


Umiesz uczyć się sam? Twój angielski jest na dobrym poziomie? Wynik z angielskiego będzie się liczył przy rekrutacji na studia? – Zawalcz i zdawaj maturę dwujęzyczną. Warto!


piątek, 26 lipca 2013

Matura z języka angielskiego od 2015 roku


Centralna Komisja Egzaminacyjna opublikowała "Informator o egzaminie maturalnym z języka angielskiego od roku szkolnego 2014/2015". Cieszy fakt, że nastąpiło to już w lipcu, a nie pod koniec sierpnia. Zmian w egzaminie maturalnym jest sporo. Omówię je poniżej oraz zajmę się konsekwencjami tych zmian.

Przypomnijmy najpierw, że absolwent musi przystąpić obowiązkowo do pięciu egzaminów: trzech pisemnych (polski, matematyka, język obcy) oraz dwóch ustnych (polski i język obcy). Absolwent musi również przystąpić do jednego, dowolnie wybranego przedmiotu na poziomie rozszerzonym. Zważywszy na to, że egzaminy maturalne na poziomie rozszerzonym z takich przedmiotów jak matematyka, geografia czy chemia uległy zmianie, można zaryzykować twierdzenie, że jednym z najczęściej wybieranych przedmiotów od roku szkolnego 2014/15 będzie angielski (w myśl zasady: "Matmy nienawidzę, polskiego nie umiem, historii nie będę zakuwał, angielski jakoś zdam..."). O ile obecnie mamy ok. 80 tys. zdających na poziomie rozszerzonym, możemy spodziewać się poważnego wzrostu tej liczby (obstawiam, że do matury rozszerzonej z angielskiego przystąpi 120-150 tys. osób w 2015 roku).

Część ustna (bez określania poziomu)

Część ustna bez określania poziomu to obowiązkowy egzamin maturalny. Przystępują do niego osoby zdające maturę na poziomie podstawowym oraz rozszerzonym. Otrzymują takie same zestawy i zadania. CKE nie zmieniła formuły egzaminu w stosunku do lat poprzednich:

– przed komisją zdający odpowiada sam,
– egzamin rozpoczyna się od rozmowy wstępnej, która nie jest oceniania,
– zdający otrzymuje trzy zadania (rozmowa z odgrywaniem roli, opis ilustracji i odpowiedzi na trzy pytania, wypowiedź na podstawie materiału stymulującego i odpowiedzi na dwa pytania),
– za egzamin można uzyskać maksymalnie 30 punktów, z czego 18 za sprawność komunikacyjną, a 12 za róźne "michałki": zakres i poprawność środków leksykalno-gramatycznych, wymowę i płynność wypowiedzi,
– czas odpowiedzi wynosi ok. 15 minut.

Egzamin ustny jest dość prosty, a uzyskanie 9 punktów (30%) nie powinno nastręczać większych problemów. Słabsi uczniowie mają trudności z odpowiadaniem na bardziej abstrakcyjne pytania. Na rynku pojawiło się już sporo materiałów do nowego egzaminu ustnego, więc jest z czym pracować.

Część pisemna – poziom podstawowy

Sprawdziły się pogłoski na temat wyrzucenia tzw. Krótkiej Formy Użytkowej oraz wprowadzenia zadań z gramatyki. Od roku szkolnego 2014/15 matura z języka angielskiego będzie składać się z 4 części (dotychczas było ich 3):

– rozumienie ze słuchu (udział w wyniku 30%)
– rozumienie tekstów pisanych (udział w wyniku 30%)
– znajomość środków językowych (udział w wyniku 20%)
– wypowiedź pisemna (udział w wyniku 20%)

Jak widać, dokonały się ciekawe przesunięcia. Nie zmieniła się waga rozumienia ze słuchu, natomiast spadła waga rozumienie tekstów pisanych i wypowiedzi pisemnej (dotychczas odpowiednio 40% i 30%). Co ciekawsze, zmieniła się długość tekstów do słuchania i czytania – część zadań zawiera nie jeden długi tekst, a kilka krótszych (Czyżby CKE zauważyła, że uczniowie mają problemy z tzw. "attention span"?).

Czy należy się bać zadań sprawdzających znajomość środków językowych, tj. słownictwa i gramatyki? Odpowiem krótko: tak. Co prawda będą to zadania zamknięte (wybór wielokrotny i na dobieranie), lecz zakres struktur jest spory. Wystarczy zajrzeć do przykładowych zadań (str. 54 i dalsze w "Informatorze..."), by zyskać choćby szczątkowe pojęcie, co nas czeka: już w pierwszym zadaniu, które składa się z krótkiego tekstu, zdający musi wykazać się znajomością wyrazów bliskoznacznych, konstrukcji "it is" i "there is", czasowników frazowych (phrasal verbs) oraz określiników oceniających ilość bądź liczbę ("few", "plenty", "some"). Repertuar zadań jest niemały – zadania na dobieranie wyrazu, by uzupełnić lukę; zadania na wybór synonimu; zadania na wybór właściwego tłumaczenia (z polskiego na angielski); zadania na wybór odpowiedniej wypowiedzi w dialogu.

Uczeń znający dobrze gramatykę angielską poradzi sobie bez trudu, lecz jaki jest odsetek takich uczniów w naszych szkołach? Wystarczy zerknąć na wyniki z egzaminu gimnazjalnego – są one przerażająco słabe – by wiedzieć, że nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych czeka dużo pracy. Zdającym jednakże pomoże fakt, że CKE zdecydowała się na użycie jedynie zadań typu zamkniętego.

Prawdziwym zaskoczeniem były dla mnie zmiany w wypowiedzi pisemnej. Od 2015 roku zdający będzie musiał napisać tylko jeden tekst (sic!) o długości 80-130 wyrazów. Do tej pory zdający musieli pisać dwa teksty: krótszy (nie miał określonego limitu, lecz należało napisać min. 4 zdania) oraz dłuższy o długości 120-150 słów. Zakładając, że łączna długość dwóch wypracować wynosiła ok. 200 wyrazów, oznacza to, że zdający egzamin maturalny z języka obcego muszą napisać o połowę mniej niż pisali do tej pory! Kolejnym kuriozum jest zlikwidowanie listu formalnego – uczeń ma napisać list nieformalny tradycyjny, email lub wiadomość (np. wpis na bloga).

Czy skrócenie obowiązkowego wypracowania do 130 wyrazów to dobre posunięcie? Zdecydowanie nie. Treść zadania składa się bowiem z wprowadzenia oraz czterech "kropek", czyli czterech elementów, jakie zdający powienien rozwinąć w swojej wypowiedzi. Limit 130 słów jest zdecydowanie skąpy i będzie zmuszał zdających do sporej gimnastyki umysłowej (może takie było zamierzenie CKE). Przyjrzyjmy się przykładowemu zadaniu z "Informatora...":

Uczestniczyłeś(-aś) w międzynarodowej wymianie w Londynie. Napisz list do kolegi z Anglii, w którym: 
opiszesz rodzinę, u której mieszkałeś(-aś)
zrelacjonujesz wydarzenie, które szczególnie utkwiło Ci w pamięci
przedstawisz wady i zalety tego wyjazdu
zaproponujesz wspólne wakacje w wybranym przez Ciebie miejscu i uzasadnisz swój wybór.


Jak widzimy, zdający musi pokonać następujące "płotki":
– wspomnieć o międzynarodowej wymianie (1 zdanie?),
– opisać rodzinę (1-2 zdania?)
– zrelacjonować wydarzenie (2-3 zdania?)
– przedstawić wady (muszą być dwie, jedna nie wystarczy) oraz zalety (jak poprzednio) wyjazdu (4 zdania?)
– zaproponować wspólne wakacje i uzasadnić swój wybór (2 zdania?).

Ucząc maturzystów pisania wbijam im do głowy, że w ten sposób należy rozbić treść zadania, a następnie przeliczyć na zdania, kierując się zasadą, że jedno zdanie to 10-12 wyrazów. W wariancie bardzo ekonomicznym mamy tu 10 zdań (100-120 wyrazów), a w wariancie pełnym wyjdzie nam 12 zdań (120-144 wyrazów). Jak widać, bezmyślność osoby układającej to zadanie (nieszczęsne sformułowanie "wady i zalety" podbijające liczbę zdań) sprawiła, że jest ono bardzo trudne do zrealizowania. W zasadzie pisanie takiego wypracowania sprowadza się do stworzenia tekstu, a następnie usunięcia z niego zbędnych wyrazów. Dla uczniów będzie to bardzo trudne do zrobienia, dlatego uważam, że należałoby podwyższyć limit słów (120-170 wyrazów). Jedynym pocieszeniem jest to, że nie przewidziano kary za przekroczenie górnego limitu słów w wypracowaniu (tak samo jak na egzaminie gimnazjalnym).


Część pisemna – poziom rozszerzony

Duże zmiany zostały również wprowadzone do poziomu rozszerzonego. Od roku szkolnego 2014/15 matura z języka angielskiego będzie składać się nadal 4 części, lecz dokonano znacznego przesunięcia udziału poszczególnych części w wynikach:

– rozumienie ze słuchu (udział w wyniku 24%)
– rozumienie tekstów pisanych (udział w wyniku 26%)
– znajomość środków językowych (udział w wyniku 24%)
– wypowiedź pisemna (udział w wyniku 26%)

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to ogromny wzrost w części znajomość środków językowych (z 10% na 24%). Dotychczas można było po prostu... zignorować gramatykę na poziomie rozszerzonym, gdyż dawała ona maksymalnie 5 punktów (na 50 możliwych). Od roku 2015 nie będzie można pominąć tej części egzaminu lub potraktować jej po macoszemu, ponieważ będzie nas to kosztować aż 1/4 punktów możliwych do zdobycia. Dla osób chcących zdawać maturę rozszerzoną z języka angielskiego oznacza to ciężką pracę nad poprawieniem zakresu słownictwa oraz gramatyki. Zagadnień do powtórzenia i/lub przyswojenia jest naprawdę sporo! Nieznacznie wzrosła waga rozumienia tekstów pisanych – z 24% na 26%.

Spadła waga rozumienia ze słuchu (z 30% na 24%). To zła wiadomość dla uczniów, ponieważ z moich obserwacji wynika, że uczniowie najlepiej radzą sobie właśnie z tą częścią. Oglądanie filmów, granie w gry i słuchanie piosenek procentuje. Spadła również waga wypowiedzi pisemnej (z 36% do na 26%). Jak widać, egzamin stał się bardziej wyrównany jeśli chodzi o proporcje punktowe między poszczególnymi komponentami. Co ciekawsze, w częściach rozumienie ze słuchu (słuchanie) i rozumienie tekstów pisanych (pisanie) pojawiły się zdania zawierające kilka krótszych tekstów, a nie jeden dłuższy.

Rewolucyjne zmiany pojawiły się w części "wypowiedź pisemna" (Writing). Przede wszystkim zniknęły takie typy wypowiedzi jak opis, recenzja czy opowiadanie. Od roku 2015 uczeń uczeń zetknie się na maturze rozszerzonej z trzema typami wypracowań: (1) rozprawka ("for and against" oraz "opinion essay"), (2) artykuł publicystyczny oraz (3) list formalny. Funkcjonują one pod zbiorczym szyldem "tekstu argumentacyjnego", a w każdym typie wypracowania mają się pojawić elementy opisu, relacjonowania, sprawozdania, recenzji, pogłębionej argumentacji itp. W arkuszu egzaminacyjnym uczeń będzie miał do wyboru jeden temat z dwóch. Czyni to egzamin poniekąd nieprzewidywalnym, gdyż nie będzie nie wiadomo, w jakiej kombinacji pojawią się tematy (R+A, R+L, czy A+L) – choć jest to nieprzewidywalność żałośnie niska... Jestem ciekaw, czy CKE będzie stosować dotychczasową strategię: nie było matury bez "for and against essay", nigdy zaś nie pojawił się "opinion essay". Wypracowanie ma mieć 200-250 słów, więc nie ma rewolucji, jeśli chodzi o długość tekstu do napisania.

Skomplikowane natomiast stało się ocenianie wypracowań na poziomie rozszerzonym. W CKE rządzą obecnie fanatycy tabelek w stylu "odniósł się i rozwinął", więc opis kryteriów oceniania zajmuje ponad 4 strony (!). Za wypracowanie uczeń może otrzymać 13 punktów, z czego 5 punktów należy się za elementy treści i elementy formy, 2 punkty za spójność i logikę, 3 punkty za zakres środków językowych, a kolejne 3 punkty za poprawność środków językowych. Tak samo jak na poziomie podstawowym, nie przewidziano kary za przekroczenie górnego limitu słów. Widać więc jasno, że dotychczasowe podręczniki (lub części podręczników) uczące pisania można wywalić do kosza, a wydawcy będą mieli spory ból głowy z przeorientowaniem treści na duży list formalny oraz artykuł publicystyczny.

Jak wspomniałem wcześniej, gramatyka (czy raczej tzw. "use of English") przestała być przysłowiowym kwiatkiem do kożucha i trzeba będzie ją traktować poważnie. Katalog struktur gramatycznych wymaganych od ucznia jest ogromny i właściwie odpowiada wymaganiam stawianym kandydatowi chcącemu zdać FCE. Na maturze rozszerzonej pojawią się nowe typy zadań. Z egzaminu gimnazjalnego "przebulgotał" na poziom rozszerzony następujący typ zadania: w tekście (!) należy uzupełnić luki korzystając z podanych wyrazów, lecz należy pamiętać o zmianie ich formy (!). Zadanie jest parszywe, gdyż trzeba dopasować wyrazy do luk (dwa słowa nigdzie nie pasują), a następnie wymyśleć odpowiednią formę wyrazu. Gimnazjalistów takie zadanie nokautuje.

Druga nowość to zadanie polegające na uzupełnieniu zdania z wykorzystaniem podanych wyrazów. Nie wolno zmieniać kolejności podanych wyrazów, natomiast należy zmienić ich formę oraz dodać inne wyrazy, aby otrzymać logiczne i gramatycznie poprawne zadanie. Pomimo tego, że tego typu zadanie wydaje się łatwe (wszystko podane jak na tacy), przyzwyczajenie się uczniów do rozwiązywania go zajmie sporo czasu. Poniżej dwa przykładowe zadania:

6.1. Why didn’t you say anything? You (should / warn / students) _____________________ swimming in this place!
6.2. While (President / have / argument) _________________________________________ with his advisors, a group of journalists burst into the room.

CKE zastrzega na str. 7 "Informatora...", że podane przykłady nie wyczerpują wszystkich typów zadań, jakie mogą pojawić się w arkuszach egzaminacyjnych. Można więc zakładać, że w części "znajomość środków językowych" możemy się spodziewać również transformacji (parafraz), tłumaczenia fragmentów zdań, słowotwórstwa, czy testu luk sterowanych. Jak widać, katalog ćwiczeń z zakresu gramatyki i słownictwa został poszerzony.


Matura dwujęzyczna

Absolutnym nowum będzie możliwość zdawania matury na poziomie dwujęzycznym. Dla uczniów zdających taką maturę przewidziany jest osobny egzamin ustny oraz egzamin pisemny. Dlaczego warto zdawać taką maturę? Otóż wiele uczelni stosuje podwyższone mnożniki punktów dla absolwentów z maturą dwujęzyczną. Jeśli więc angielski jest w puli przedmiotów, które wymaga od nas uczelnia, zdając maturę dwujęzyczną podwyższamy swoje szanse. Nie dotyczy to tylko takich kierunków jak filologia angielska, lecz również kierunków ekonomicznych.
Poziom matury dwujęzycznej odpowiada – przynajmniej w teorii – poziomowi C1, można by więc spekulować, że wcześniej czy później uniwersytety brytyjskie zezwolą na studiowanie w UK osobom z maturą dwujęzyczną zdaną z wynikiem 80% i więcej (odpowiada to CAE z oceną A). Niestety tak się nie stanie, gdyż zbyt ubogi jest katalog wypowiedzi pisemnych na maturze dwujęzycznej i uniwersytety nie będą uznawały kandydata z taką maturą za odpowiednio przygotowanego, by sprostać wymogom akademickim.

Matura ustna dwujęzyczna

Z matury ustnej można uzyskać maksymalnie 30 punktów. Zdający otrzymuje do 14 punktów za zgodność wypowiedzi z poleceniami, a do 16 punktów za umiejętności językowe. Sam egzamin trwa około 15 minut i składa się z rozmowy wstępnej (nie jest oceniana) oraz dwóch zadań. Zdający odpowiada samodzielnie i musi odpowiedzieć na trzy pytania dotyczące materiału stymulującego, a następnie zaprezentować temat (podany w zestawie) i udzielić odpowiedzi na pytania egzaminującego.

Matura pisemna dwujęzyczna

Matura pisemna dwujęzyczna z języka angielskiego składa się z 4 części. Nie było żadnych zmian, jeśli chodzi o wagę poszczególnych części i nadal każda z nich liczy się za 25% końcowego wyniku:

– rozumienie ze słuchu (udział w wyniku 25%)
– rozumienie tekstów pisanych (udział w wyniku 25%)
– znajomość środków językowych (udział w wyniku 25%)
– wypowiedź pisemna (udział w wyniku 25%)

Dotychczas maturę dwujęzyczną zdawało niewiele osób, dlatego istniał dla niej osobny "Informator...". Teraz wszystkie wymagania z zakresu języka angielskiego znajdują się w jednym "Informatorze...". Wspomnę tylko, że w częściach rozumienie ze słuchu oraz rozumienie tekstów pisanych pojawiają się zarówno zadania zamknięte jak i otwarte. Część "znajomość środków językowych" również może zawierać zadania zamknięte i otwarte. Autorzy matury dwujęzycznej fascynują się zwłaszcza "word trios" znanymi z egzaminu CAE. Jest to zadanie, gdzie trzy zdania posiadają lukę, którą należy uzupełnić jednym słowem. Popularne na maturze dwujęzycznej są również parafrazy ze słowem kluczowym.

CKE zdecydowała, że część "wypowiedź pisemna" dla poziomu dwujęzycznego jest właściwie... identyczna jak dla poziomu rozszerzonego. Jedyna różnica, jaką udało mi się wydłubać, to długość wypracowania, jakie zdający ma napisać: dla poziomu dwujęzycznego to 300-350 słów. Zdający ma obowiązek znać trzy typy wypracowań: (1) rozprawkę ("for and against" oraz "opinion essay"), (2) artykuł publicystyczny oraz (3) list formalny. Kryteria oceniania zdają się być identyczne z kryteriami dla poziomu rozszerzonego (oczywiście z uwzględnieniem wyższego stopnia zaawansowania zdającego). Tak jak na niższych poziomach, zdający nie jest karany za przekroczenie górnego limitu słów.

Podsumowanie

W nowej maturze z języka angielskiego nastąpiło kilka zmian na plus i kilka na minus. Przede wszystkim, odblokowano możliwość zdawania matury dwujęzycznej dla wszystkich uczniów, co wyrównuje szanse przy ubieganiu się na prestiżowe (i mocno obsadzone kierunki) na państwowych uczelniach. Na poziomie podstawowym wprowadzono bezpośrednie testowanie leksyki i gramatyki, a na poziomie rozszerzonym zwiększono wagę tych komponentów w wyniku końcowym. Na poziomie rozszerzonym zwiększono katalog ćwiczeń z zakresu gramatyki. Te zmiany cieszą.
Niestety na maturze podstawowej zredukowano wymagania z zakresu umiejętności pisania, jednocześnie stawiając uczniom skomplikowane i trudne do "przeskoczenia" pod względem formalnym wymagania. Na poziomie rozszerzonym zredukowano katalog typów wypowiedzi pisemnej. Zdumiewające jest to, że jedyną różnicą między poziomem rozszerzonym a dwujęzycznym jeśli chodzi o wypowiedź pisemną jest długość tekstu. CKE tym samym uznaje, że uczniowie na poziomie C1 są zbyt głupi, aby nauczyć się jakiejkolwiek (1) nowej formy wypowiedzi (np. pisania raportu czy recenzji). Dzięki temu nasza matura dwujęzyczna nie będzie mogła zostać uznana za odpowiednik egzaminów brytyjskich (CAE lub IELTS) przez uniwersytety brytyjskie.


sobota, 4 maja 2013

Matura 2015. Co nas czeka?


Dnia 25-go kwietnia 2013 minister edukacji narodowej podpisała znowelizowane rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów oraz przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów w szkołach publicznych. Na prosty język przekłada się to tak, że wreszcie wiemy, jakie będą nowe zasady przeprowadzania sprawdzianu i egzaminu maturalnego począwszy od 2015 roku. Ponieważ o sprawdzianie dla uczniów szkół podstawowych niewiele można jeszcze powiedzieć (brak informatora CKE), skoncentruję się w tym wpisie na egzaminie maturalnym. Za dwa lata czeka nas kilka rewolucji!

Rozporządzenie utrzymuje obowiązek zdawania pięciu przedmiotów na poziomie podstawowym. Są to język polski (pisemnie i ustnie), matematyka oraz język obcy nowożytny (pisemnie i ustnie). Taki zapis pociąga za sobą pewne konsekwencje. Obecnie w części ustnej egzamin maturalny z języka obcego nowożytnego to tzw. egzamin bez określonego poziomu, co oznacza, że taki sam egzamin zdają osoby przystępujące do matury podstawowej oraz rozszerzonej. W 2015 roku nastąpi powrót do egzaminu ustnego na poziomie podstawowym. Bardzo mnie ciekawi, na jaką formułę zdecyduje się CKE – powrót do rozmów sterowanych? A może będzie to adaptacja obecnego egzaminu ustnego? A może czeka nas jakaś rewolucyjna nowość?

Jeśli absolwent szkoły zdecyduje się zdawać angielski na poziomie rozszerzonym, wówczas zdaje go... wyłącznie pisemnie. Rozporządzenie MEN nie przewiduje bowiem możliwości zdawania matury ustnej z języka obcego nowożytnego na tym poziomie (sic!). Jak dla mnie jest to bardzo kontrowersyjna decyzja i nie widzę racjonalnego uzasadnienia dla usunięcia matury ustnej z poziomu rozszerzonego. Decydując się na zdawania angielskiego na poziomie rozszerzonym, absolwent spełnia tym samym wymóg MEN, by zdał obowiązkowo jeden przedmiot dodatkowy.

Dobrą zmianą jest udostępnienie wszystkim absolwentom możliwości zdawania tzw. matury z języka obcego nowożytnego na poziomie dwujęzycznym. Do tej pory było tak, że zdawali ją wyłącznie absolwenci liceów dwujęzycznych (lub z oddziałami dwujęzycznymi). Absolwenci „zwykłych” szkół średnich nie mieli takiej możliwości. Niewiele osób wiedziało, że matura na poziomie dwujęzycznym jest lepiej punktowana: Uniwersytet Śląski „wycenia” 1% na 2 punkty (dla matury rozszerzonej 1% to 1,5 pkt.), a UAM i UJ stosują przelicznik 4/3 dla tego poziomu. Oznacza to w praktyce, że osoba, która zdała maturę dwujęzyczną uzyskując powyżej 75% „przebija” każdego absolwenta z maturą rozszerzoną, gdyż w czasie rekrutacji uzyskuje 100% punktów (UAM i UJ) lub ponad 150 pkt. na UŚ (a to więcej niż może uzyskać absolwent z maturą rozszerzoną).

Przewiduję więc, że już w 2015 roku wiele osób zdecyduje się na zdawanie matury na poziomie dwujęzycznym. Obecnie taką maturę zdaje kilkuset absolwentów w całym kraju, a możliwe, że ta liczba wzrośnie kilkukrotnie. Co ciekawe, absolwent decydujący się na zdawanie matury na poziomie dwujęzycznym może przystąpić do niej w części pisemnej i/lub ustnej. Ciekawe, dlaczego MEN zdecydowało się na utrzymanie części ustnej dla poziomów podstawowego i dwujęzycznego, a usunęło egzamin ustny dla poziomu rozszerzonego? Zdawanie matury na poziomie dwujęzycznym – a pamiętajmy, że to poziom C1 (!) – pociągnie za sobą pewne konsekwencje, ale o tym w dalszej części.

Nie jest obecnie znany format egzaminów pisemnych i ustnych. Dopiero pod koniec sierpnia 2013 r. CKE opublikuje nowe informatory i wtedy przekonamy się, czy i w jakim stopniu zmieni się formuła egzaminów. W tym roku miałem dużo do czynienia z egzaminem gimnazjalnym i muszę przyznać, że w obecnej postaci poziom rozszerzony jest trudniejszy niż matura podstawowa. Egzamin gimnazjalny wymaga, by uczniowie byli w stanie napisać krótką wiadomość, list lub email (tak samo jak na maturze), a przecież część zadań to czysta gramatyka z zadaniami typu prafrazy czy tłumaczenie częściowe, których nie da się „zgadnąć”. Albo umiesz, albo nie. Jeśli CKE chce zadbać o jakąkolwiek gradację egzaminów, należy się spodziewać sporych zmian (i związanego z tym sporego zamieszania) w egzaminie maturalnym na poziomie podstawowym. Być może zniknie tzw. krótka forma użytkowa, czyli pisanie wiadomości. Być może pojawi się komponent gramatyczny. Być może CKE zdecyduje się na wprowadzenie zadań otwartych. Wszystko jest możliwe.

Powróćmy teraz do możliwości zdawania matury na poziomie dwujęzycznym (C1). Dla szkół średnich będzie to spory kłopot, gdyż trudno zorganizować naukę uczniów na trzech poziomach; podstawowym (B1, rozszerzonym (B2) oraz dwujęzycznym (C1). Gdybyśmy chcieli kształcić rzetelnie, należałoby przeprowadzić test kwalifikacyjny i na tej podstawie kierować uczniów do grup językowych. Co jednak zrobić z uczniami, którzy będą chcieli w niecałe trzy lata przeskoczyć z poziomu A2+ (egzamin gimnazjalny) na poziom C1? Czy szkoła średnia zaoferuje im taką możliwość? To przecież Obawiam się, że będzie tu panowała zupełna dowolność – niektóre szkoły zdecydują się na wprowadzenie kilku ścieżek, a inne ambitnych uczniów po prostu oleją, co zresztą miewa już miejsce teraz. MEN chyba jest zresztą świadome problemu, gdyż w rozporządzeniu jest zapis mówiący o tym, że absolwenci mogą przystąpić do egzaminu każdego przedmiotu, bez względu na to, czy uczyli się go w szkole średniej, czy nie.

Druga kwestia związana z możliwością zdawania matury na poziomie dwujęzycznym dotyczy uczelni wyższych, a konkretnie – filologii. Na jakim poziomie będzie można zdawać maturę? MEN dopuścił wszystkich do zdawania matury na poziomie C1. Na jakim poziomie absolwent filologii ma znać język obcy? Ministerstwo ustaliło, że na poziomie C1. Jak widać, absolwent z maturą na poziomie dwujęzycznym mógłby zażądać zwolnienia z PNJA (Praktycznej Nauki Języka Angielskiego), gdyż posiada „papiór” państwowy poświadczający znajomość języka na tym poziomie. Czyżby oznaczało to koniec PNJA? Sprawa jednak nie jest taka prosta...

Na początek krótkie wyjaśnienie dla laików: w skład PNJA wchodzą najczęściej takiej przedmioty jak Fonetyka (semestr lub rok), Pisanie, Słuchanie, Gramatyka Praktyczna, Mówienie i Czytanie. Niektóre filologie wprowadzają przedmioty pokroju Sprawności Zespolonych (Integrated Skills), bądź uzupełniają PNJA o tzw. Academic Writing. Na koniec roku studenci zdają kilkugodzinny egzamin, który obejmuje różne komponenty. Od specyfiki danej uczelni zależy, czy wymagane jest zdanie wszystkich części na pewnym poziomie, czy też można niejako „nadgonić” słabszy wynik z Pisania lepszym wynikiem z Czytania. Niekiedy możliwość przystąpienia do części ustnej uwarunkowana jest zdaniem części pisemnej, ale o tym decyduje obyczaj uczelniany. PNJA to zawsze postrach studentów (a także bicz na leniuszków i opornych).

Obecnie renomowane uczelnie państwowe jak UŚ, UAM, UJ czy UW mogą przebierać w kandydatach. Skoro nie ma egzaminu wstępnego, o dostaniu się na te uczelnie decyduje kolejność na liście rankingowej. Na samą filologię angielską na UŚ co roku stara się dostać ok. 1500 kandydatów, więc uczelnia zbiera samą śmietankę. Dla takich studentów nawet poziom C1 byłby zbyt łatwy. Z tej przyczyny renomowane anglistyki decydują się na wprowadzenie kształcenie na poziomie C1+ albo wręcz C2 (Proficiency) już na studiach licencjackich. Sądzę więc, że nikomu nie zaoferowano by zwolnienia z PNJA na podstawie matury dwujęzycznej.

Inaczej sprawy mają się na uczelniach prywatnych. Ponieważ wymagania wstępne są o wiele niższe – najczęściej wystarczy zdana matura – rozbieżność poziomów studentów jest spora: trafiają się osoby z maturą rozszerzoną zdaną z wynikiem 40-60%, ale mamy także studentów ze zdaną wysoko maturą podstawową. Uczelnia prywatna nie może więc wywindować nadmiernie poziomu językowego, gdyż po prostu słabsi studenci nie dostaną szansy na nadrobienie zaległości. Dlatego uczelnie prywatnę raczej będą się trzymać poziomu C1 na studiach licencjackich. O ile więc byłaby  możliwość wyeliminowania PNJA, tak się nie stanie, gdyż kandydatów z maturą dwujęzyczną będzie po prostu za mało (oni wybiorą raczej uczelnie państwowe). Być może uczelnie prywatne będą po prostu wprowadzać możliwość zwolnienia osoby z maturą dwujęzyczną z egzaminu z PNJA.

Pozostaje jeszcze kwestia słabszych uczelni państwowych, gdzie nauka odbywa się „po bożemu”, czyli zgodnie z wytycznymi ministerstwa (licencjat = C1). Prawdopodobnie te uczelnie postąpią tak jak prywatne: chcesz, to chodzisz na PNJA, a jak nie chcesz, to jest możliwość zaliczenia tych przedmiotów na podstawie matury. Choć moje prywatne zdanie jest takie, że nie można na okres dwóch lub trzech lat rezygnować z uczenia się języka. Obowiązuje przecież zasada „organ nieużywany zanika” ;)

Absolwentom przystępującym w przyszłym tygodniu do matury życzę połamania długopisów.

Testy maturalne z lat poprzednich możecie pobrać z tego Chomika