wtorek, 4 września 2012

Ale o co kaman, czyli newsy i plany




Wszystkich Czytelników i Zaglądników tego bloga pragnę poinformować, że jest już w sprzedaży antologia opowiadań grozy „Najlepsze Horrory A.D. 2012″ pod redakcją Bartłomieja Paszylka. Ja przetłumaczyłem pięć opowiadań zagranicznych i jest to mój oficjalny debiut jako tłumacza literatury beletrystycznej. Nad tym projektem pracowaliśmy od stycznia, mieliśmy dużo dobrej zabawy i książka wreszcie jest dostępna.

Antologię można zakupić bezpośrednio w wydawnictwie Polonsky http://www.polonsky.pl/pelna-oferta/najlepsze-horrory-a-d-2012/

Dla wszystkich interesujących się losami podręcznika „United States at a Glance″ mam dobrą wiadomość. Prace nad nim dobiegają końca, ja kończę pisać ostatnie teksty ze swojej puli, a nad działem „Culture″ pracuje Bartek Paszylk. Uchylę tu rąbka tajemnicy i zdradzę, że książka zachowuje układ taki sam jak „United Kingdom at a Glance″, lecz będzie w niej więcej tekstów. Omówione zostanie aż 130 tematów (w książce poświęconej Wielkiej Brytanii było 100). Nad książką już pracuje redakcja, spora część jest już opracowana graficznie i złamana, więc mam nadzieję, że „United States at a Glance″ trafi do księgarni szybko. W książce będą też duże mapy, kilka ciekawych dodatków, wymowa nazw własnych i trudniejszych wyrazów oraz osiem testów. Kto zna „United Kingdom at a Glance″, wie czego oczekiwać.

W tym miesiącu rozpoczynam prace nad serią książeczek poświęconych szeroko rozumianej kulturze, historii i geografii USA oraz UK. Temat na pozór brzmi znajomo, lecz będą to pozycje zupełnie odmienne od wspomnianych wyżej. „United Kingdom at a Glance″ oraz „United States at a Glance″ to książki tzw. pierwszego kontaktu, które dedykowane są przede wszystkim osobom biorącym udział w różnych konkursach językowych oraz olimpiadach języka angielskiego. Nowa seria będzie natomiast przeznaczona do pracy na lekcji czy na kółku, z większą grupą uczniów. W każdej książeczce znajdzie się więc zestaw 20-30 testów wraz z obszernym kluczem. Test będzie można wykorzystać jako tzw. „warm-up″ bądź „gap filler″ w trakcie lekcji kulturowych, albo jako materiał do pracy czy rozrywki na zwykłą lekcję (45 minut). Każdy test będzie poświęcony atrakcyjnemu tematowi, np. States and Their Symbols, Inventors and Their Inventions itp., więc poprzez zabawę będzie można dowiedzieć się sporo ciekawych rzeczy o USA i UK.  Warto też wiedzieć, że testy będą „photocopiable″ i w tym celu zostaną specjalnie przygotowane (gruba czcionka, przejrzysty układ graficzny, całość materiału na jednej stronie). Pierwsza książeczka – w serii ma być ich sześć – ukaże się na początku 2013 roku.

Ostatnimi czasy wróciłem też do jednej z moich miłości życia, czyli – mówiąc po ludzku – zacząłem pisać. Powstało już kilka opowiadań i miniaturek literackich, a w planach kolejne.

Wszystkie prace wydawnicze i organizacyjne trochę przysłoniły bloga, za co najmocniej wszystkich Czytelników i Zaglądników przepraszam. Obiecuję poprawę. Lista tematów, które chciałbym poruszyć na blogu, systematycznie rośnie. So... stay tuned! 

wtorek, 24 lipca 2012

Kurs Przekładu Autorskiego w Bielsku-Białej

Z ogromną przyjemnością chciałbym poinformować, że od października 2012 uruchamiam I Edycję Kursu Przekładu Autorskiego. Kurs będzie prowadzony w Bielsku-Białej, a jego formuła jest wyjątkowa: nie gadamy akademicko o przekładzie, nie bijemy piany, lecz zapoznajemy się z wszelkimi aspektami tłumaczeń autorskich w formie warsztatów. Będzie więc nie tylko tłumaczenie z angielskiego na polski, lecz również praca na stylistyką i frazeologią języka polskiego. Będzie możliwość zapoznania się z prawem autorskim oraz umowami, jakie tłumacz zawiera. Będzie możliwość spróbowania swoich sił zarówno w przekładzie czysto użytkowym (np. przy tłumaczeniu przewodnika turystycznego), jak również literackim, audiowizualnym czy... związanym z lokalizowaniem gier. Kurs obejmuje 192 godziny zajęć, więc starczy czasu na wszystko.

Skąd wziął się pomysł na KPA? Przede wszystkim z rozmów ze studentami, byłymi studentami oraz znajomymi i przyjaciółmi, którzy zajmują się tłumaczeniami. Wysłuchałem wielu skarg: że tłumaczenie na studiach jest często w ilościach śladowych; że uczą go osoby przypadkowe, czyli ludzie nie mający pojęcia o branży; że absolwent anglistyki nie ma pojęcia o tym, jak się zabrać za tłumaczenie opowiadania, powieści czy choćby... książki kulinarnej. Sam zaobserwowałem, iż absolwenci anglistyk mają ogromne problemy choćby z interpunkcją w języku polskim, czy też z umiejętnością sprawnego i szybkiego docierania do wiedzy potrzebnej w danej chwili. Listę można by długo ciągnąć...

Ponieważ jestem pragmatykiem, uznałem, że należy problem rozwiązać po inżyniersku, czyli szybko, skutecznie i elegancko. Stąd wziął się pomysł na kurs przekładu, jaki sam chciałbym przejść dziesięć lat temu. Kurs, gdzie jest możliwość skupienia się na temacie – w jednym dniu będą się odbywały zajęcia z jednym wykładowcą przez 8h (tak, dobrze czytacie!). Kurs, gdzie można zetknąć się z praktykami, a więc osobami, które albo pracują w redakcjach albo są czynnymi tłumaczami – wykładowcami będą wyłącznie takie osoby. Kurs, który będzie dawał solidny wycisk kursantowi – tak, planujemy dużo ćwiczeń i zadań, a wisieńką na torcie będzie wymóg przetłumaczenia dwóch tekstów o łącznej objętości ok. 20 stron standardowych. Kurs, który zapozna uczestnika z procesem wydawniczym od A do Z – tak, będzie o użeraniu się z redaktorem, korektorem i składaczem. Kurs, gdzie będzie można spotkać pozytywnie zakręcone osoby, które chcą zostać świetnymi tłumaczami.

KPA adresowany jest głównie do absolwentów filologii angielskiej, czyli licencjatów i magistrów, lecz równie gorąco zapraszamy osoby zainteresowane przekładem, które chciałby nauczyć się "jak się to robi" i "czym się to je".


Więcej na temat KPA w zakładce po lewej stronie oraz pod tym linkiem http://yourenglishangel.blogspot.com/p/kurs-przekadu-autorskiego.html

wtorek, 17 lipca 2012

Nie samym angielskim... (8)



Na naszym balkonie zagościła na wiosnę donica z kwiatkiem. Kwiatek wydobył się z ziemi, wyrósł. Miłośnikiem kwiatków nie jestem i większej uwagi na nie przeważnie nie zwracam. Wczoraj jednak dla relaksu i zachowania zdrowia psychicznego sięgnąłem po Minoltę, by tego kwiatka sfotografować i pokazać po swojemu – wyrwanego z kontekstu, odrealnionego, wypchniętego poza czas.

Fotografowałem Minoltą A2 w trybie makro pod światło, ogniskowa 200 mm (Minolta daje możliwość wykonywania zdjęć makro przy dwóch ogniskowych: 28 mm oraz 200 mm). Potem obróbka plików RAW z przesamplowaniem na rozdzielczość 24 megapiksele.

A teraz wracam do pisania.

* * *




[Plant 1] (fot. YEA, 2012)



[Plant 2] (fot. YEA, 2012)


(Kopiowanie, przetwarzanie i jakiekolwiek wykorzystywanie zdjęć z tej strony jest zabronione.)