środa, 1 września 2010

Co dalej po anglistyce? Cz. 3 – Hotel

Podziękowania dla Kasi i Asi za podzielenie się z YEA swoimi doświadczeniami.



Dwa omawiane wcześniej zawody – nauczyciela i tłumacza – były niejako naturalnymi ścieżkami kariery dla świeżo upieczonego anglisty. Określam je mianem "naturalnymi", ponieważ są to zawody wrośnięte w stereotyp społeczny i zbieżne ze specjalizacjami oferowanymi na kierunku filologia angielska. Absolwent może wybrać jednak inną ścieżkę, mianowicie może zostać pracownikiem pensjonatu czy hotelu.

Jeśli chcemy podjąć pracę w hotelowej recepcji, znajomość języka angielskiego będzie naszym ogromnym atutem. Należy pamiętać jednak, że sam angielski sprawy nie rozwiązuje. Przydaje się też znajomość francuskiego (naród z silną anglofobią), hiszpańskiego (mówią po angielsku słabo), niemieckiego (ta sama cecha co Francuzi), a niekiedy też rosyjskiego. Warto więc już w czasie studiów poinwestować w dodatkowe języki, albo przynajmniej porządnie przyłożyć się do lektoratów. Zasada jest prosta – im więcej języków umiemy, tym lepiej.

Jeśli chcemy dostać pracę w mniejszym hotelu, zajeździe czy pensjonacie, wystarczy wyszukać oferty, rozesłać CV i czekać na zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną. Oczywiście, szybciej dostaniemy pracę, jeśli mamy znajomych, którzy pracują w tej branży i po prostu powiedzą nam o wolnym miejscu (to akurat odnosi się do każdego rodzaju pracy). Zazwyczaj nikt nie da nam pracy na czas nieokreślony od razu, więc najpierw czeka nas okres próbny, a później dostaniemy umowę terminową. Pamiętajmy, że duże hotele i sieci hotelowe nie wpuszczą osoby bez doświadczenia na recepcję, więc musimy popracować najpierw na innym, niższym stanowisku, lub zdobyć doświadczenie w małym hoteliku. Znajomość funkcjonowania hotelu bardzo nam się zresztą przyda, więc warto rozważyć wyjazd do Anglii na kilka miesięcy lub rok, by popracować choćby w "housekeeping". To już zawsze jakieś doświadczenie, a zarobki trochę lepsze niż w Polsce.

Co powinien recepcjonista potrafić i lubieć? Zacznijmy od konkretnych umiejętności i obowiązków. Jak poinformowała mnie Kasia, praca recepcjonisty to "praca głównie papierkowa". Do naszych obowiązków będzie należało przyjmowanie rezerwacji (musimy umieć obsługiwać program recepcyjny), wystawianie faktur i rachunków, być może też udzielanie odpowiedzi na maile. Będziemy też obsługiwać klienta bezpośrednio, czyli czeka nas wydawanie i odbieranie kluczy, odbieranie telefonów, udzielanie wszelkich informacji. Pamiętajmy, że większość naszych hotelowych gości raczej NIE będzie pochodzić z krainy Szekspira, więc okazji do zabłyśnięcia naszym wspaniałym angielskim nie będziemy mieli zbyt wiele. Zdarzyć się jednak może, że będzie bardziej skomplikowana sytuacja, albo trzeba będzie wytłumaczyć coś dokładniej klientowi i wtedy nasze filologiczne wykształcenie okaże się jak najbardziej na miejscu. W mniejszym hotelu czy zajeździe, przydatna będzie znajomość "Business English", ponieważ będziemy musieli porozumieć się z klientem w sprawie faktury, czy umowy zawieranej z zagranicznymi klientami. Oczywiście w dużym hotelu to już nie jest sprawa recepcji.

Co musimy lubieć? Przede wszystkim, pracę na zmiany, gdyż recepcja jest przeważnie czynna 24/7. Fakt ten ma dalsze konsekwencje: konieczność pracy w weekendy i święta, co oznacza, że nasi przyjaciele i znajomi będą się cieszyć wolnym czasem, a my będziemy pracować, pracować, pracować... Musimy też posiadać spore zdolności organizacyjne, by nie gubić się w natłoku spraw do załatwienia. Często będziemy pracowali pod presją czasu, gdyż trzeba będzie choćby rozlokować w hotelu sporą grupę osób, albo pomóc przy organizacji konferencji czy dużej rodzinnej imprezy. Jeśli chodzi o cechy osobiste, recepcjonista powinien wykazywać się bezbrzeżną cierpliwością, uprzejmością i taktem, ponieważ nie wszyscy klienci są mili i uprzejmi. Niekiedy będziemy słyszeć to samo pytanie milion razy dziennie, albo klient będzie zachowywał się względem nas niegrzecznie czy wręcz agresywnie. Musimy wtedy rozładować i wyjaśnić sytuację, i to jeszcze z uśmiechem na twarzy. Właściciel hotelu nie płaci nam bowiem za okazywanie własnych nerwów, lecz za profesjonalne reprezentowanie firmy przed klientem.

Wróćmy jeszcze na chwilę do samej znajomości angielskiego. Praca w hotelu nie przedstawia sama w sobie przeraźliwie wysokich wymagań, jednak będziemy musieli sporo douczyć się sami. Warto więc wybrać specjalizację z Business English (nauczymy się arcyważnego słowa "invoice"!), a oprócz tego we własnym zakresie postudiować podręcznik do "hotelarskiego" angielskiego. Inną, ciekawą opcją to studia na kierunku lingwistyka stosowana, gdzie niektóre uczelnie oferują możliwość nauki dwóch lub nawet trzech języków obcych na raz.

----------

Poprzednie wpisy z cyklu "Co dalej po anglistyce?"

Cz. 1 Nauczycielem być tutaj

Cz. 2 Tłumaczymy tutaj

4 komentarze:

  1. invoice.
    precisely.

    OdpowiedzUsuń
  2. naraz, nie "na raz" :|
    i lubić! nie "lubieć" :|
    plus inne drobniejsze kwiatki
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że ten temat został tak bardzo streszczony.
    Czy autor artykułu orientuję się może jak wyglądają możliwości awansu takowego recepcjonisty. ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. ad Anonimowy z 24 sierpnia – tyle się dowiedziałem, to tyle napisałem. Awans w hotelu? Myśleć, pracować, starać się i sky is the limit :D Jak zresztą w każdej branży.

    OdpowiedzUsuń