Język angielski – dla ucznia na początku tak prosty i przyjemny – pełen jest jednak różnych pułapek. Wiele z nich związanych jest z nazwami własnymi i to nimi się dzisiaj zajmiemy.
Cambridge
Polacy mają tendencję do nieprawidłowego wypowiadania słowa Cambridge. Widzimy literę „a”, więc aż się chce powiedzieć /ɛ/. Niestety, w tym miejscu znajduje się dwugłoska /eɪ/.
Cambridge to niewielkie miasto w Wielkiej Brytanii, które leży nad rzeką Cam (River Cam). Używa się tej nazwy również w odniesieniu do słynnego uniwersytetu (pełna nazwa: Cambridge University). Zwróćmy jednak uwagę, że również w USA znajduje się miasto o identycznej nazwie. Leży ono w stanie Massachusetts i jest siedzibą trzech szacownych instytucji: Uniwersytetu Harvarda (Harvard University), Radcliffe College oraz MIT (Massachusetts Institute of Technology).
Woodstock
Woodstock to nazwa słynnego trzydniowego koncertu, który miał miejsce w 1969 roku. Pochodzi ona od miasteczka o tej samej nazwie położonego w stanie Nowy Jork. Jednak w Wielkiej Brytanii również istnieje miejscowość Woodstock, a niedaleko niej leży pałac Blenheim (Blenheim Palace), należący do rodu Marlborough.
Washington
Jerzy Waszyngton (George Washington) był pierwszym prezydentem USA (1789–1797). Jego imieniem nazwano stolicę USA, Washington. Leży ona nad rzeką Potomac (Potomac River), niedaleko wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Jednak na drugim krańcu USA, na zachodnim wybrzeżu, znajduje się stan Washington. Aby odróżnić stolicę od stanu, Amerykanie określają tę pierwszą mianem „Washington, D.C.” (czyli miasto Washington, leżące w Dystrykcie Columbia).
Georgia
Pewnego kłopotu może przysporzyć niedbałym tłumaczom wyraz Georgia. Georgia to jeden ze stanów, który leży na wschodzie USA. W tym znaczeniu nazwy Georgia nie tłumaczymy na język polski. Pamiętajmy jednak, że Georgia to również... Gruzja, która jest obecnie niepodległym państwem (jak widać, pisownia i wymowa identyczna). No i bądź tu człowieku mądry, jak przetłumaczyć zdanie: She lived in Georgia for over ten years.
Od nazwy Georgia tworzymy przymiotnik Georgian. Posiada on jednak nie dwa, a trzy znaczenia. Pierwsze z nich to „connected with the US state of Georgia”. Drugie to „connected with the country of Georgia”, czyli „gruziński”. Natomiast trzecie znaczenie tego przymiotnika to „coming from the period in the 18th century when Britain was ruled by the Kings George I, II and III”, czyli „georgiański”. Żeby jednak zbyt prosto nie było, w odniesieniu do poezji przymiotnik ten oznacza „z czasów Jerzego V (1910–1936)”.
Kansas
Kansas to jeden z amerykańskich stanów, a wymowa tego słowa nie sprawia trudności. Trzeba jednak pamiętać, że istnieje również miasto zwane Kansas City, które... nie leży w stanie Kansas! Znajduje się ono w stanie Missouri.
New York
Jednym z najważniejszych miejsc w USA jest stan Nowy Jork, czyli New York State. Często tę nazwę skraca się do New York. W tym stanie leży, rzecz jasna, największe amerykańskie miasto, czyli New York City. Również jego nazwa skracana jest do New York. Co ciekawsze, stolicą stanu Nowy Jork nie jest miasto Nowy Jork – jest nim Albany (proszę pamiętać, że na początku jest /ɔː/, a nie /a/).
Juliet
Nasza polska „Julia” to po angielsku Juliet. Jednak w zależności od znaczenia, wypowiada się to imię na dwa sposoby. Kiedy mamy na myśli zwykłą, pospolitą Julię, wówczas akcent pada na pierwszą sylabę. Mówiąc o Julii ze słynnej sztuki Szekspira, akcentujemy ostatnią sylabę.
Magdalen/Magdalene
Zarówno Magdalen, jak i Magdalene to imiona żeńskie, które wypowiadamy uwzględniając /g/. Należy tylko pamiętać o dwóch różnichach: akcent w imieniu Magdalen pada na pierwszą sylabę, a w Magdalen na ostatnią; w imieniu Magdalen ostatnią samogłoską jest krótkie /ɪ/ lub tzw. „schwa” /ə/, a w Magdalene w ostatniej sylabie słyszymy długą samogłoskę /i:/. Osoby znające transkrypcję fonetyczną mogą w tej chwili zerknąć na koniec wpisu – słowniczek wszystko wyjaśni.
Trzeba jednak pamiętać, że istnieją dwa kolegia – jedno współtworzy Uniwersytet Oksfordzki, a drugie Uniwersytet Cambridge – które nazywają się Magdalen College (oksfordzkie) oraz Magdalene College (Cambridge). Ich nazwy brzmią zupełnie inaczej niż imiona żeńskie; w pierwszej sylabie zamiast /a/ jest długa samogłoska /ɔː/, a spółgłowka „g” jest niema (nie jest wypowiadana). Kolejny rzut oka do słowniczka rozwieje wątpliwości.
A na koniec jeszcze dwie ciekawe pary „wyrazów-pułapek”.
Antony – Anthony
W imieniu Antony wypowiadamy /t/. W imieniu Anthony – choć wydaje się, że powinniśmy użyć dźwięku /θ/ i tak faktycznie robią Brytyjczycy– również wypowiadamy /t/ (to wymowa amerykańska, która jest chyba bardziej rozpowszechniona, więc na nią połóżmy nacisk).
Christ – christening
W wyrazie Christ występuje dwugłoska /ʌɪ/. W wyrazie christening – surprise! surprise! – występuje krótka samogłoska /ɪ/.
Wymowa nazw własnych (transkrypcja fonetyczna zaczerpnięta z Oxford Dictionaries Online lub Wikipedii)
Albany /ˈɔːlbəni/
Anthony /US ˈantəni, BEˈanθəni/
Antony /ˈantəni/
Blenheim Palace /ˈblɛnɪm/
Cambridge /ˈkeɪmbrɪdʒ/
Christ /krʌɪst/
christening /ˈkrɪs(ə)nɪŋ/
George Washington /dʒɔːdʒ/ /ˈwɒʃɪŋtən/
Georgia /ˈdʒɔːdʒə/
Georgian /ˈdʒɔːdʒ(ə)n/
Harvard University /ˈhɑːvəd/
Juliet /ˈdʒuːlɪɛt/, /ˌdʒuːlɪˈɛt/
Kansas /ˈkanzəs/
Magdalen /ˈmagdəlɪn/
Magdalen College /ˈmɔːdlɪn/
Magdalene /ˈmagdəliːn/
Magdalene College /ˈmɔːdlɪn/
Massachusetts /ˌmasəˈtʃuːsɪts/
Massachusetts Institute of Technology /masəˈtʃuːsɪtsˈɪnstɪtjuːtəvtɛkˈnɒləʤi/
Missouri /mɪˈzʊəri/
MIT /ɛmʌɪˈtiː/
Marlborough /ˈmɔːlb(ə)rə/
New York City /njuːˈjɔːk/
New York State /njuːˈjɔːk/
(the) Potomac River /pəˈtəʊmək/
Radcliffe College /ˈradklɪf/
(the) River Cam /kam/
Washington, D.C. /ˈwɒʃɪŋtən/
Washington State /ˈwɒʃɪŋtən/
Woodstock /ˈwʊdstɒk/
Źródła informacji o wyrazach:
Longman Dictionary of English Language and Culture. New Edition (2005)
Longman Pronunciation Dictionary (1990)
The New Oxford American Dictionary. Second Edition (2008)
Wielki słownik angielsko-polski PWN-Oxford (2006)
Wymowa angielska dla wszystkich. Wydanie poprawione (1985)
Ach, onomastyka! Cudowna dziedzina :) Ale czy przypadkiem Szekspirowska Julia to nie Juliette?
OdpowiedzUsuńLongman Dictionary Online twiedzi, że "Juliet" ;) Podobnie zresztą Anthony Burgess.
Usuńhttp://www.ldoceonline.com/dictionary/Romeo-and-Juliet
W pełnym tekście sztuki również pojawia się "Juliet" ;)
http://shakespeare.mit.edu/romeo_juliet/full.html
A czemu nie Julia? To imię chyba istnieje pełnoprawnie z Juliet? A ta Juliet nie powstała pod wpływem francuszczyzny, właśnie Juliette? Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego Norwid w wierszu "W Weronie" używa wersji "Julietta", może tylko po to, by mu się zgadzały rymy? ;)
OdpowiedzUsuńO to trzeba spytać samego Williama Shakepseare'a :) Albo poszukać w analizach "Romeo i Julii".
UsuńW sumie to samy mamy różne warianty imion w języku polskim, np. Aneta i Anetta, a w angielskim panuje jeszczze większa dowolność.
Przepraszam za off-topic.
OdpowiedzUsuńMam małe pytanie...
Bronię licencjata (filologia angielska) i nie wiem co dalej. Pan zna polskie realia, więc cenie sobie Pańską opinię.
Chciałabym nauczać angielskiego.
Najlepiej w szkole językowej - podstawówki, licea i gimnazja niekoniecznie mnie kręcą.
Jaka opcja będzie najlepsza?
a) studia magisterskie (filologia angielska)
b) kurs pedagogiczny
c) CELTA lub DELTA (tutaj dodam, że nie wykluczam wyjazdu za granicę, ale też nie planuję)
Będę wdzięczna za odpowiedź.
Jeśli chciałby Pani nauczać języka angielskiego, a nie posiada Pani przygotowania pedagogicznego, to sprawy wyglądają następująco:
Usuńpkt. b) odpada natychmiast, gdyż kurs pedagogiczny ma niewiele co wspólnego z metodyką nauczania języka angielskiego. Jest to ogólny kurs "dla wszystkich".
pkt. a) może być ciekawy, ponieważ niegłupie byłoby zrobienie studiów magisterskich z metodyki nauczania języka angielskiego. Czyli za jednym podejściem ma Pani uprawnienia do uczenia oraz dyplom magisterski.
pkt c) CELTA jest bardzo praktyczna i szkoły sieciowe uznają ją. A już przy uczeniu za granicą CELTA jest niezbędna. To dość intensywny kurs, trwa miesiąc, można zrobić w Polsce (i nawet tak drogo nie wychodzi). DELTA to raczej nie dla Pani, gdyż nie ma Pani prawdopodobnie udokumentowanego doświadczenia w nauczaniu.
Ogólnie szkołę językową niewiele obchodzą Pani kwalifikacje. Musi Pani zostać przez kogoś polecona, albo mieć jakieś unikalne umiejętności: Business English, Legal English, Medical English, albo dyplom zagraniczny. Wtedy szkoła może Panią lepiej "sprzedać" kursantom/klientom.
Proszę pamiętać, że szkoła językowa to ogromne ryzyko. Nikt Pani nie zatrudni na etacie. Godziny Pani dostanie "jak grupy się uzbierają".Trzeba też być bardzo elastycznym i po prostu brać wszystko jak leci. Nikt też nie zapłaci Pani za wakacje – 4 miesiące musi się Pani utrzymywać sama. Więc albo przez 8 miesięcy wykręca Pani po 40 albo 50 godzin tygodniowo i odkłada Pani kasę na wakacje, albo... po skończeniu kursów wsiada Pani w samolot i leci uczyć na summer camps. I wakacje ma Pani we wrześniu, ale wtedy już zaczynają się zlecenia w Polsce i trzeba być na miejscu :)
Bardzo Panu dziękuję za wyczerpującą odpowiedź, to cenne dla mnie uwagi.
OdpowiedzUsuńPracuję z osobami dorosłymi "korkując", co rzecz jasna w żaden sposób nie jest udokumentowane. Myślę, że najkorzystniej i chyba najciekawiej byłoby postarać się o pracę w szkole językowej dla dorosłych, następnie przejść przez DELTE.
Raz jeszcze dzięki!